Widzę to tak, że bohaterowie Murakamiego
są do siebie bardzo podobni: to na ogół ludzie prowadzący samotniczy
tryb życia, oderwani od rzeczywistości. Wydają się wręcz ograniczeni… Nie
mają szerokiego kręgu rodziny, ani znajomych, nie przejawiają gorących
uczuć w stosunku do bliźnich, są raczej skryci i tajemniczy. W naszej
zachodniej, ekstrawertycznej kulturze zakrawa to na ewidentne dziwactwo.
I na tej właśnie skrytości Murakami buduje fabułę. Bo kto wie, co kryje
się za zamkniętymi drzwiami? Niekoniecznie domu, a raczej umysłu?
Niekoniecznie, żeby „coś się działo”, musi się dziać naprawdę, w
realnym, namacalnym świecie. Może pisarz sugeruje, jak pokręcone mogą
być nie tyle ścieżki naszego życia, ale ścieżki naszego umysłu. Że być
może nie wychodząc na zewnątrz grozi nam zapętlenie się w samym sobie.
W 1Q84 znajdziemy, mistrzowsko
wplecione w fabułę różne smaczki. Kogoś mogą nie interesować nawiązania
do Czechowa, czy Orwella, ale zapewne zaciekawi go historia Aomame i
Tengo. Podobało mi się, w jak prostych słowach autor pisze o bólu
emocjonalnym, o niepokojach dręczących bohaterów. Trudno też, czytając 1Q84
nie zastanowić się nad negatywnymi zjawiskami współczesnej cywilizacji.
Japończyk podnosi bardzo wyraźnie pewne społeczne problemy: przemocy
wobec kobiet, sekt religijnych, korupcji. Poza tym Murakami wciąga też
czytelnika w swój świat, opowiadając o… o pisaniu właśnie: o warsztacie
pisarza, odczuciach towarzyszących tworzeniu, a także o machinie
wydawniczej. Mamy więc tu coś i dla tych mniej i bardziej wymagających
czytelników, co jest pewnym ukłonem w stronę komercji, ale zgrabnie
wykonanym.
Mnie nie zachwyca kreatywność pisarza
(bo czytałam już rzeczy o wiele lepsze pod tym względem), ale raczej
sposób, w jaki potrafi przekazać skomplikowane treści, tak, że niektórzy
czytelnicy reagują na to, jakby w nich piorun strzelił. Konfuzja, a
jednocześnie oczarowanie. Murakami buszuje w naszej podświadomości. Stąd
pojawiające się w jego twórczości wątki na poły fantastyczne, na poły
magiczne, niezrozumiałe. Jest w tej prozie coś bardzo niepokojącego, ale
zarazem wciągającego. Taka jest naprawdę dobra (by nie powiedzieć
wielka) literatura: niby prosta, a jaka wieloznaczna. Murakami potrafi
rzucić czar.
Haruki Murakami, 1Q84 - t.1, Wyd. Muza, 2010
recenzja z bloga Dzień później
mm mnie ta seria o dziwo zaciekawiła ;)
OdpowiedzUsuń