wtorek, 29 października 2013

"Wszystkie boże dzieci tańczą"

Po  przeczytaniu dwóch powieści Murakamiego - "Norwegian Wood" i "Na południe od granicy, na zachód od słońca" zrobiłam sobie długą przerwę. Rok bez książki pisarza, który poruszał mnie, tworzył bohaterów tak współgrających ze mną, czasem dodając wątki jakby niepotrzebne, przesycone.
Wreszcie przyszedł czas na zbiór opowiadań - "Wszystkie boże dzieci tańczą".

Trudno było mi ocenić, czy mają wielką wartość literacką, czy to może jedynie emocje, jakich gamę wywołały we mnie. Krótka forma zawsze wytyka wszelkie błędy, niedociągnięcia, ogranicza pisarza i zmusza do większego wysiłku. Tutaj nie było tych słów, które czasem uwierały w powieściach, jednak może to tylko moje pragnienie takiej literatury i tęsktnota za charakterystycznymi bohaterami Murakamiego...

Tom "Wszystkie boże dzieci tańczą" zawiera sześć różnych opowieści, które łączy w pokręcony sposób wspólny mianownik - trzęsienie ziemi. Nigdy nie wymieniane w czołówce, nigdy nie będące osobistym przeżyciem głównego bohatera. A jednocześnie gdzieś wewnątrz żyjące, pchające, łamiące. Same opowiadania - niby każde inne, każde w innym stylu i stylizacji, a za każdym razem przebija się w nim wrażliwość i nigdy nie stracona nadzieja autora.
Co więcej, wszystkie razem łączą się w jakby mini-powieść, ich układ nie wydaje się być przypadkowy.

Rozpoczyna się ufem (czy może nie odmieniać?), a raczej, rozpoczyna się drogą, która mimo, że jesteśmy w połowie, wciąż zaczyna się na nowo. Typowy schemat Murakamiego w nowej wersji i nowej opowieści, cały czas z tą samą wrażliwością. Dalej, biegnie przez zmieniające się jak w kalejdoskopie obrazy, aż do zakończenia. Szczęśliwego z nutką melancholii. Widzimy dziwny progres w tych opowiadaniach, tak różnych i tak podobnych jednocześnie.

Autor bawi się stylami, snami, muzyką, surrealistycznymi wizjami, dodając do tego tak wiele człowieczeństwa, że wydaje się to wręcz nieprawdopodobne. Jego postacie to ludzie różni - przeciętni i nudni, wrażliwi i zagubieni, z wspomnieniami i bez. Jednak czy tego już wcześniej nie znaliśmy? Szczególnie tych zagubionych, wrażliwych, którzy zaludniają jego powieści? Tym razem, po raz pierwszy zobaczyłam u niego również wątki nierealne. 


Panie Żabo, dzień dobry! Czy Murakamiemu do twarzy z Panem? Przyznam, ciekawiej.  Nie powiem, że lepiej. Jednak ciekawie zdecydowaniej.

Trudno też nie zauważyć, jak wszystko jest wyważone i dobrane, mimo jednoczesnego szaleństwa i wręcz wybuchu wyobraźni. Murakami ma bardzo specyficzny, jakby ociosany styl pisania. Jednocześnie jest on bardzo poetycki. Dziwny, a mimo to zapadający w pamięci. Prosty i kunsztowny za razem. Z pojedynczymi zdaniami, których potem trudno pozbyć się z własnej świadomości.
Krótka forma ogranicza pisarza, a jednocześnie może ukazać jego zalety, niezauważone w przypadku powieści. U Murakamiego tak jest. Widać, że wszystko tam jest przemyślane, poukładane, na swoim miejscu, z puentą cichą i przemijającą, zabierają jakąś cząstkę nas. Malutkie, dzieła sztuki. Szczególnie dwa pierwsze, od których nie mogłam się oderwać i do których jakaś cząstka cały czas wędruje. W "Krajobrazie z żelazkiem" możemy zaobserwować pewne nici łączące również autora z  moją ukochaną Tove Jansson.

Sztandarowe pytanie na koniec: Co z erotyzmem? Jakby potwierdzając niepisaną zasadę "Książka nie sprzeda się bez krwawych scen bądź seksu" nie zabrakło go tu. Jednak, o ile w "Norwegian wood" mieliśmy zdecydowany przesyt, tutaj jest powiedziałabym nawet, że wyważony i wreszcie współgrający z treścią. Po raz pierwszy, Murakamiemu udało się wszystko świetnie zgrać.

Słowem, takich przerw nie mogę sobie robić. Murakami to emocjonalna, a jednocześnie wyważona proza o ludziach szukających, nieszczęśliwych, czasem niespełnionych. Po prostu takich, jakimi każdy ktoś kiedy się czuł. Proza świetna.


Dzień dobry, panie Murakami! Tym razem, mam nadzieję, że na dużej...

[Tekst umieszczony również na moim blogu, troszkę różniący się poprzez nawiązania (wtedy jeszcze) do Nobla 2013 - Gwiazdowy Gościniec]

1 komentarz:

  1. Podoba mi się tu ;)
    Poklikasz w banner na moim blogu ? <3
    agrestaco6.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń