wtorek, 12 kwietnia 2011

"Kronika Ptaka Nakręcacza"



Wyzwanie “Haruki Murakami” nie tylko daje mi możliwość spędzenia roku z szanowanym powszechnie autorem, ale I pozwala na moje pierwsze spotkanie z literaturą japońską. Właściwie nigdy nie interesował mnie orient. Jeśli już miałabym gdzieś w tamte strony jechać to raczej do Indii, niż do Japonii, mimo powszechnego, niezaprzeczalnego faktu, że Japonia ma ciekawą historię i kulturę. Ponoć Murakami fascynuje się zachodem. Dziwny paradoks, zawsze interesuje nas bardziej to, co nie jest nasze.

"Kronika ptaka nakręcacza" to przedziwna książka podzielona na trzy poszczególne księgi, pomiędzy którymi nie ma za dużej różnicy czasowej. O czym jest? Kiedy czytałam ją w pracy i ludzie pytali o to, zazwyczaj odpowiadałam, że ciężko jest powiedzieć, dopóki jej nie skończę. Teraz, kiedy już to się stało, dalej ciężko jest mówi o akcji w tej książce. Leży, gdzieś ona na granicy snu, jawy, rzeczywistości i absurdu. Nie takiego absurdu, jak u Rankina, lecz jednak ciężko jest znaleźć na to inne słowo. Głównym bohaterem jest Toru Okada i nigdy przez nikogo nie widziany ptak nakręcacz. Pierwszy z nich, dopiero co rzucił pracę w kancelarii prawniczej i plany studiowania prawa. Jego żona popiera jego decyzję, pracuje w redakcji i zarabia wystarczająco na ich dwóch. Toru całymi dniami zajmuje się domem, książkami, spacerami. Drugi wydaje tylko dźwięki, przypominające nakręcanie sprężyny. W pewnym momencie, gdzieś między tymi bohaterami zaciera się granica i stają się jednym głównym bohaterem. [czytaj dalej]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz