piątek, 27 maja 2011

Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland

"Wie pan, to Miasto jest doskonałe. Tutaj jest wszystko. Jeśli się w porę to zrozumie. Jeśli nie... wówczas nie ma nic. Zupełna pustka. Proszę o tym nie zapominać. Musi pan mieć oczy i uszy szeroko otwarte i dobrze pracować głową. I niech pan zrobi użytek z serca, dopóki je pan jeszcze ma".
Bohater żyjący jednocześnie w dwóch światach: rzeczywistym i świecie własnej podświadomości. Pomysł niezwykły i zrealizowany po mistrzowsku. Z jednej strony wartka akcja prozy hard-boiled, z drugiej - tajemnicza kraina podświadomości, gdzie gra toczy się o serce... "

Czy ktoś z was chciałby zobaczyć koniec świata? Bardzo proszę, wystarczy otworzyć książkę Murakamiego. Serio mówię! Koniec Świata jest tam bardzo dokładnie wyrysowany. Znajdziecie tam mapę Końca Świata z wieżą obserwacyjną, strażnicą, Jabłoniowym Lasem, elektrownią, Południowym Wzgórzem, bagnami, biblioteką, Placem Cieni... Ja pooglądałam ją sobie dokładnie. A wiecie, jak długo żyje cień bez człowieka? Nie?
Ja po przewróceniu ostatniej strony książki westchnęłam z zachwytem: "ach, ten Murakami...!"

Podobało mi się. Nawet bardzo. Ba, podobało. Murakami znów mnie oczarował, wciągnął w ten osobliwy świat jak  wodny wir. Staram się wyrazić swój zachwyt niezdarnymi słowami i chyba nie potrafię. Głowę mam jeszcze  pełną...    ciąg dalszy na moim blogu Zapiski bursztynowej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz